O maturze w warunkach polskich

„Już za rok matura, za pół roku…” – śpiewał kultowy zespół Czerwone Gitary, który odznaczył się swoim wyjątkowym stylem w polskiej muzyce rozrywkowej. Mimo że od nagrania przeboju minęło już kilkadziesiąt lat, jego temat wciąż pozostaje aktualny. Matura przeraża tych, którzy mają do niej podejść. Zmieniają się techniki egzaminowania, zmienia się podejście nauczycieli, zmieniają się formuły matury, lecz egzamin dojrzałości wciąż nim pozostaje. Trzeba wybrać sobie kilka przedmiotów, z których się będzie zdawało, a następnie… do nich przygotować. Przedmioty wybieramy zazwyczaj do końca października, tak, by od listopada ruszyć z kopyta z przygotowaniami. Oczywiście nie oszukujmy się, że uczniowie ślęczą nad podręcznikami przez cały rok szkolny i przygotowują się do egzaminów – ale właśnie dlatego w wielu polskich szkołach nauczyciele organizują dodatkowe fakultety, lekcje poświęcone konkretnym zagadnieniom lub sposobom pisania prac. Uczą rozwiązywać zadania zamknięte i otwarte, czytać tekst ze zrozumieniem (jakby tego można się było nauczyć w kilka miesięcy, jeśli nie posiadło się tej umiejętności przez cały czas edukacji – ale cuda się zdarzają!). Po pierwszym burzliwym okresie przygotowań przychodzi czas na coś, na co młodzi ludzie czekają zdecydowanie bardziej niż na sam egzamin, czyli studniówka. To takie słodko-gorzkie święto, oznaczające, że tylko sto dni pozostało do egzaminu dojrzałości.

A kiedy sa matury? Tradycyjnie zadomowiły się w naszym kalendarzu w maju, ale istnieją wyjątki, w ramach których egzaminy można przeprowadzać również w innych miesiącach. Powodem może być przewlekła choroba ucznia, niemożliwość stawienia się na egzaminie udokumentowana pismem lekarskim lub urzędowym. Dodatkowo należy pamiętać, że nie każdy, niestety, tę maturę zda w pierwszym terminie. I wtedy trzeba poświęcić część najdłuższych wakacji w okresie edukacji na naukę i ponowne przyswojenie materiału. Egzaminy poprawkowe to nic przyjemnego, ale trzeba się z nimi zmierzyć, jeśli chce się w bieżącym lub kolejnym roku dostać na studia. Oczywiście szanse na wymarzone kierunki na uczelniach maleją, jeśli zdajemy egzamin w terminie poprawkowym, ale czasem jedno czy dwa miejsca nagle się zwalniają – i wtedy taka osoba może rozpocząć naukę od października już jako student/ studentka uczelni wyższej. Dlatego osobie, której za pierwszym razem się nie udało zdać egzaminu, należy zwrócić uwagę na fakt, że to wcale nie jest zamknięcie furtki do dalszego wykształcenia.

Oczywiście nikomu nie życzę sytuacji jak z piosenki wspomnianych na początku „Czerwonych gitar” – aby za rok znów nie czekała go matura. To jest egzamin, który powinno się zdać raz, a dobrze i nigdy więcej do niego nie wracać. Zresztą na uczelniach wyższych każda sesja egzaminacyjna to taka mała matura (mówi absolwent filologii, który swoje przeszedł), więc trzeba się uzbroić w dużą cierpliwość, wytrwałość i samozaparcie, by pokonać wszystkie monstra w postaci przedmiotów egzaminacyjnych, które czają się na studiach. Tyle w temacie matury, o!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here